W cieniu wielkiej, samotnej akacji, gdzieś w południowo-wschodniej części Serengeti, wyleguje się siedmioro kilkumiesięcznych lwiątek. Z zaciekawieniem unoszą swoje łebki znad spalonej słońcem trawy.
Mija rok od uszytego na miarę safari w Tanzanii. Szykujemy się do następnego, z nadzieją na zobaczenie cudu wielkiej migracji.
To moje notatki, jakie przygotowałem na swój pierwszy publiczny występ jako avidhiker.
Kilka razy,podczas naszych afrykańskich podróży, oglądaliśmy sceny, w trakcie których lwy zajmowały się przedłużaniem swojego gatunku
Ostatnio wpadło mi w oko zdjęcie – na murze w jakimś mieście widniało, wypisane sprayem zdanie: „tourists go home”.
Nigdy nie sądziłem, że do odbycia tej wycieczki, czy też spaceru samochodowego, skłoni mnie polityk, i to ten w Polsce najważniejszy.
Najnowsze komentarze