Schodami w górę, windą w dół

Jakiś czas temu, leżąc po palmą, dokonałem epokowego odkrycia. Co prawda, żaden owoc nie spadł mi na głowę, ale mimo to doznałem iluminacji etnograficzno – geograficznej. Otóż, w skrócie i uproszczeniu, na podstawie pobytu w różnych miejscach ustaliłem zasadnicze różnice w położeniu osad ludzkich.

I tak, Helveci budowali swoje osiedla na zboczach gór (np. Grindelwald, Wengen, Verbier) by mieć lepszy ogląd tego, co dzieje się wokół. Tyrolczycy zaś, wręcz przeciwnie, zakładali swoje wsie na dnie rozłożystych alpejskich dolin, by łatwiej wypasać bydło (np. dolina rzeki Ziller).  Etruskowie swoje twierdze wznosili na szczytach wzgórz, by lepiej panować nad okolicą i łatwiej się bronić (Bagnoregio, Orvieto, Perugia).

To stwierdzenie ma siłę banału: pod względem krajobrazowym, w tym zestawieniu wygrywa Italia. Przymiotnikiem „malownicze” można obdarzyć niemal każde toskańskie czy umbryjskie miasteczko. Spójrzmy na słynne Montepulciano albo Bagnoregio czy mniej znane Todi. Nie będę się jednak silił na opisywanie malowniczości włoskich miasteczek, bo wiem, że nie dorównam takim mistrzom, jak Paweł Muratow, Wojciech Karpiński czy Zbigniew Herbert.

Ilekroć chodziliśmy z Jolą „ulicami rwącymi jak górskie potoki” (Herbert) zastanawiałem się, jak przed wiekami mieszkańcy czy goście wjeżdżali do położonych na wysokich wzgórzach miasteczek. Jak zaprzągnięty w konie ciężki wóz pokonywał stromą drogę do Bagnoregio, jak ciężkozbrojni dostawali się do twierdzy w Spoleto. Nam, dzisiejszym turystom, jest o wiele łatwiej. Funiculare w Orvieto, ruchome schody w Perugii, winda w Todi – dzięki nim możemy w miarę szybko dostać się do górnego miasta.

Pod tym względem, największe wrażenie zrobił na mnie system wind i schodów ruchomych w umbryjskim Spoleto. Ma aż trzy „linie” podziemnych tuneli, którymi z parkingów u podnóża miasta można dostać się do historycznego centrum. Ostatni ciąg schodów ruchomych i wind wybudowano pod koniec 2014 r. – parcheggio Posterna –  wielopoziomowy parking na prawie pół tysiąca samochodów, kilkukilometrowy tunel schodów ruchomych, system wind, rozmieszczonych w kilku punktach miasta. I to wszystko za 60 mln euro. No cóż, Spoleto może sobie na to pozwolić, bo miasteczko słynie z dorocznego, międzynarodowego festiwalu sztuki, który odbywa się na placu przed katedrą. Z parkingu Posterna najlepiej wjechać na samą górę, do podnóża twierdzy Rocca Albornoziana i stamtąd schodzić w dół, oglądając to wszystko, co w Spoleto jest do obejrzenia. A jak się nam znudzi, albo poczujemy się zmęczeni, możemy na planie miasta (za darmo w biurze informacji turystycznej) znaleźć windę i zjechać na odpowiedni poziom tunelu i dalej ruchomymi schodami na parking.

W tym systemie jest chwalebny rozmach, ale stoi w jakimś kontraście z duszą i klimatem tego miasta. To już bardziej „dopasowana” jest mała przeszklona winda, którą spod Porta Orvietana można wjechać ponad dachy przedmieść małego Todi. Niespieszny wjazd już sugeruje, że w tym miasteczku życie toczy się własnym, zwolnionym tempem. Jak to na włoskiej prowincji.