Na Salvo Montalbano natknąłem się przypadkiem, jakieś 15 lat temu. Teraz postanowiłem spotkać się z nim „osobiście”, w pewnym miasteczku na południu Sycylii. Udało się, choć razem w Vigacie z nim nie było ani Fazia, Mimi ani Catarelli. Może następnym razem.
Tym, którzy nie wiedzą o kim mowa, polecam – poszukajcie komisarza Montalbano w najbliższej księgarni.