Filmowe inspiracje

Tak już mam, że wiele rzeczy kojarzy mi się z filmami. Kiedyś miałem pomysł na zwiedzanie miejsc, w których kręcono sceny z ulubionych filmów. Amerykanie mają na to specjalne określenie (Amerykanie potrafią znaleźć określenia niemal na wszystko) — „set jetting”. No i przy kilku wycieczkach w paru takich miejscach byłem: Monument Valley i Sonora (westerny), skansen w Zubrzycy Dolnej („Ogniem i mieczem), zamek Chojnik („Dzień Oczyszczenia), hotel „Del Coronado” w San Diego („Pół żartem, pół serio”).

Jeden z ulubionych musicali ‚ „Kiss me Kate” ( wodewilowa wersja „Poskromienia złośnicy”) skłoniła mnie do zorganizowania podróży na 30-lecie mojego i Joli wspólnego pożycia, zgodnie z refrenem tej właśnie piosenki. A plan naszej wycieczki jest w „Programie dowolnym”.